Bogusław Kotula, „Nie balim się Rzeszowa”, Rzeszów 2014
[Fragment książki:] Pisanie moje „Nie balim się Rzeszowa” to kawalątek ludzi i domów, odrobina kolegów i ulic, kruszynki znajomych. Oddanie mojemu miastu tego, co od niego wziąłem. Rodzinności, przyjaźni, sympatii, może i zwykłej miłości. To właśnie jestem winien Paniadze, Wisłokowi, kościołom: Chrystusa Króla, gimnazjalnemu i wojskowemu, piłkarskiej Resovii i bokserskiej Stali, profesorkom i profesorom od Konarskiego: Zofii Glińskiej, Marii Hołdanowicz, Marianowi Szpunarowi, Bolesławowi Wechowskiemu, Pawłowi Jakubowiczowi, Mieczysławowi Krzyżanowskiemu, Władysławowi Długoszowi i Stanisławowi Grzesikowi. Wieczny odpoczynek księżom: Józefowi Jałowemu, Mieczysławowi Kąkolowi, Walentemu Balowi i Julianowi Humeńskiemu.
Napisano o tym mieście nad Wisłokiem sporo. Tłumaczyli go historycy i filologowie, etnografowie i archeologowie, architekci i językoznawcy, opowiadacze i gawędziarze. Ktoś coś tam o Rzeszowie śpiewał, ktoś napisał jakieś wiersze, ktoś wymyślił zupełnie zgrabne legendy. Nie chcę wchodzić nawet na mały kroczek w to wszystko, co napisano o Rzeszowie jako wojewódzkim mieście leżącym w Polsce Ludowej. Nie robię żadnych porównań, chociażby z powiatowym miasteczkiem przedwojennego województwa lwowskiego. Nikt jednak nie zaprzeczy jednemu. Powojenne wojewódzkie miasto Rzeszów zaczęło być i żyć w zupełnie innym świecie, radzić sobie zupełnie inaczej, budować sobie nową tożsamość, rysować ostrzej swój wizerunek w południowo-wschodniej Polsce i zachowywać się diametralnie inaczej. Czy były to zmiany dobre, czy złe? Nie wchodzę do tej gry. Nie ja rozdawałem te polityczne i społeczne obrazki.
Audiobook zawiera utwory: „Weszlim, bylim, wyszlim”, „Misja”, „Siódme poty”, „Nieprzemakalni”, „Żartobójcy”, „Spadaj Kotula”, „Władza”, „Spoko, to tylko wojna”, „Dwie potyczki, jedna wojna”, „Przedostatni”, „Ciszej nad tą ludową”.
Sprawdź w katalogu