Recenzja książki "Cud, miód, Malina" Anety Jadowskiej
"Cud, miód, Malina. Kronika rodziny Koźlaków" to moje drugie spotkanie z twórczością pani Anety Jadowskiej. I z pewnością nie będzie ostatnie. Czy macie może taką książkę, przy której czytaniu czujecie ciepło, która poprawia wam humor już jednym zdaniem, która potrafi was wciągnąć od początku i nie puścić? Taką, którą po skończeniu chcecie od razu przeczytać jeszcze raz? Jeśli nie, to może warto pochylić się nad tym zbiorem opowiadań pani Jadowskiej – jest bardzo duża szansa na to, że stanie się on właśnie taką książką.
Pani autorka bierze nas za rękę i wciąga w intrygującą, pełną magii i humoru rzeczywistość mieszkańców Zielonego Jaru. Książka jest luźnym zbiorem opowiadań poświęconych szalonej rodzinie czarownic, Koźlaczek, zamieszkujących tą właśnie maleńką miejscowość. Choć narratorką większości z nich jest Malina, to każde opowiadanie skupia się na innej członkini tego zacnego rodu. Nie mogę też nie wspomnieć o pięknym wydaniu. Drzewo genealogiczne i urocze ilustracje świetnie dopełniają całości, sprawiając, że po książkę sięga się z jeszcze większą przyjemnością. Chcecie się dowiedzieć, jak działa gang staruszek? Czemu ogar piekielny reaguje na "kici-kici"? A może jesteście ciekawi co wspólnego ma smok wawelski z kozami? Jeśli odpowiedź na którekolwiek z tych pytań brzmi "tak" - koniecznie sięgnijcie po "Cud, miód, Malinę" i dajcie się porwać szaleństwu Koźlaczek.
Wiktoria Szelest - DKK dla młodzieży w MBP w Mielcu